Przejdź do głównej zawartości

Produkt może zawierać śladowe ilości chrześcijaństwa ...

Ślady, znaki, pozostałości niczym relikwie świętych, ukrywają się skrzętnie w obrazach i nurtach dzisiejszej pop-kultury, jak drogowskazy dla wtajemniczonych podróżników. Przechodziłeś obok setki razy. Nie widziałeś niczego, bo nie wiedziałeś czego szukać. Nie łatwo tak po prostu wpaść na śladowe ilości chrześcijaństwa. Jednak warto szukać. Żadnego skarbu nie zaznacza się na mapach googla, a jeśli masz w rękach tą właściwą mapę, to musisz ją odszyfrować, żeby trafić do celu.


Skład produktu: śliwki kandyzowane, cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcz roślinny utwardzony, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, mleko odtłuszczone w proszku, ... emulgatory, aromaty. UWAGA! Produkt może zawierać śladowe ilości białek pszenicy i dwutlenku siarki.
To są jeszcze całkiem niezłe czekoladki! Zawierają około 40% czekolady. Co innego, że można łatwo trafić na produkty, które składają się z całej masy substancji typu "śladowych ilości czegoś" i odrobiny czegoś, co nadaje się do jedzenia.

Kultura, którą się dzisiaj zajadamy, ma w sobie właśnie tyle dobrego, że jeszcze zawiera śladowe ilości czegoś, co kiedyś było główną treścią każdej piosenki, obrazu, książki. Przeczytajcie dokładnie Apokalipsę, żeby się przekonać, że ktoś już przewidział cały ten totalny zjazd jakości w dół.
Skład produktu: Emulgatory, regulatory kwasowości, woda, substancje peklujące, substancje żelujące, substancje udające białka, substancje zastępujące tłuszcze, mleko w proszku... UWAGA! Produkt może zawierać śladowe ilości prawdziwej czekolady.
A "prawdziwa czekolada" jest tym, czego właśnie szukamy. Z lupą w ręku chcę się wpatrywać w te śladowe ilości czegoś wartościowego. Może będzie warto. Producent trylogii filmowej "Władca Pierścieni" nie wiedział, że tworzy film bardzo chrześcijański. Wy też pewnie nie wiedzieliście oglądając, bo mało kto dobrze przeczytał książkę.
Kroniki Narnii powalają koncepcją teologiczną o wielkim znaczeniu, myślą, która inspiruje poszukiwania wiary... a wielu myśli, że to tylko fajna fantastyka.
Podobno każda piosenka o miłości jest piosenką religijną, bo Bóg jest miłością. Potrzeba mikroskopu i laserowego skalpela, żeby oddzielić we współczesnych piosenkach miłość od pie***enia i na koniec uratować jeszcze trochę miłości, ale parę razy udało mi się przeprowadzić taką operację.

Chyba robię to od dłuższego czasu. Dopiero teraz ogarnąłem wszystkie te myśli. Śladowe ilości chrześcijaństwa. Inaczej nie może być. Przez dwa tysiące lat chrześcijaństwo przepajało nasze życie, historię, sposób myślenia. Ilu ludzi dzisiaj staje na głowie i wydaje ogromną kasę, żeby wypłukać z ust ten nieznośny posmak autentycznego chrześcijaństwa. Może jeszcze coś z tego zostało... może to wystarczy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja obsługi błogosławieństwa on-line

Jeśli twój znajomy ksiądz błogosławi Ci na FB lub w sms'ie, nie wpadaj w panikę, tylko przeczytaj i zobacz instrukcję ;-) Jakiś czas temu Stolica Apostolska wypowiedziała się, że nie ma mowy o spowiadaniu przez telefon. Przez Skype pewnie też obowiązuje ta sama zasada. Tym bardziej inne sakramenty - komunia, namaszczenie, ślub... Wprawdzie w sakramentach konieczny jest żywy kontakt miedzy osobami, ale sakramentalia (np. poświęcenia i błogosławieństwa) wydają się już bardziej elastyczne...

Pragnienie

Kościoły otwarte, ale w wielu z nich nie sprawuje się w tych dniach Eucharystii z udziałem wiernych. A jeżeli nawet się sprawuje, nie może przyjść na nie więcej niż 50 osób. A nawet jak chce się iść, to i tak słyszę - "zostań w domu". Co to we mnie budzi? Czy faktyczną tęsknotę za spotkaniem, czy dyskomfort z powodu braku jakiejś aktywności, wyłamanie z jakiegoś  schematu, przyzwyczajenia? Często jest tak, że szukamy zewnętrznych znaków, szukamy Boga na zewnątrz. Bardzo dobrze, że szukamy Go w świątyni, bo tam jest u siebie, bo to Jego dom (por. Łk 1, 41-50).   Czy potrafię jednak odnaleźć przestrzeń do spotkania z Bogiem także we własnym domu? Czy potrafię swój dom uczynić Jego domem? Właśnie teraz ja i Ty mamy okazję odkryć, że moje mieszkanie, mój pokój także mogą stać się świątynią, miejscem wypełnionym obecnością Boga. A przede wszystkim – to ja jestem (mam być) świątynią dla Boga – moje serce, całe moje ciało (por. 1 Kor 3, 16-17). Kiedy Samarytanka wyrusza do

Skazani... na piękno: cz. II - MOTYL

W różnych okresach dziejów niepełnosprawność była postrzegana na różne sposoby. Czasem traktowana było jako kara za grzechy, opętanie przez złego ducha lub inne tajemnicze moce. Na osoby nią dotknięte patrzono jako na ludzi godnych politowania i dotkniętych tragedią losu (wielu ludzi myśli tak nawet w dzisiejszych czasach…). W pewnym momencie dostrzeżono, że zasługują oni jednak na godne warunki życia i opieki, a w ostatnich latach coraz więcej mówi się włączaniu. „Inkluzja” – to teraz takie modne słowo (choć praktyka i rzeczywistość wyglądają różnie...). Ale był też taki okres, kiedy niepełnosprawność stawała się powodem do widowiska. Na przełomie XIX i XX w., głównie w Stanach Zjednoczonych bardzo popularne były tzw. „freak show”, "gabinety osobliwości". Kobieta z brodą, mężczyzna o trzech nogach, człowiek-słoń… to tylko niektóre z osobistości, które ze względu na niepełnosprawność przeszły do historii – jednak nie jako ludzie, a bardziej jako wybryki natury… Krótko