W poprzednim poście wyjaśniłem, o co mi chodzi. Z Bożą pomocą odnajduję ślady, resztki, tropy, głęboko ukryte pragnienia przywołujące wielką moc Boga, który lubi się ukrywać. To może jakieś przykłady? Woodkid. Świetnie się składa. W sobotę koncert. Bardzo jestem ciekawy, jak to będzie wyglądało na żywo. Posłuchałem i poczytałem wywiadów z tym artystą w poszukiwaniu jego własnych interpretacji swoich utworów. Bardzo ciekawe, znajduję więcej niż śladowe ilości chrześcijaństwa.
"I love You" to symbolika tak bogata, że z pewnością może zawierać śladowe ilości. Jonasz pływa z wielorybami? Jak można umrzeć dwa razy? Bóg wielu mistykom wydawał się nieobecny, ale ta nieobecność pociągała ich i stymulowała miłość bardziej niż objawienia i nadprzyrodzone zjawiska. "Is there anything I could do, to get some attention from You ... Cause I love You."
Zgodnie
ze słowami muzyka płyta "Golden Age" ma sprawić, żeby każdy poczuł się
jak bohater. Spoko.
Woodkid mówi też o swoich utworach - "Każda z tych piosenek
opowiada o chłopcu stającym się mężczyzną." Dzisiaj siły przeciwne
chrześcijaństwu dzisiaj tak mocno atakują rodzinę i tradycyjna, normalne
role mężczyzny i kobiety w życiu rodzinnym i społecznym. No brawo. Chętnie to zobaczę na żywo. Pewnie po niedzieli podzielę się z Wami obserwacjami i wrażeniami po koncercie.
No, jeszcze, jak słyszę, że inspirują go plemienne chrześcijaństwo (cokolwiek to jest...), militarne religie (cokolwiek to jest...) i wgl religie, bo zawsze było mu to bliskie, plus gry komputerowe i filmy fantasy, to zaczyna się robić interesująco; śladowo dokładniej.
No, jeszcze, jak słyszę, że inspirują go plemienne chrześcijaństwo (cokolwiek to jest...), militarne religie (cokolwiek to jest...) i wgl religie, bo zawsze było mu to bliskie, plus gry komputerowe i filmy fantasy, to zaczyna się robić interesująco; śladowo dokładniej.
Komentarze
Prześlij komentarz