Przejdź do głównej zawartości

Wyczekiwanie


Patrzę na te korytarze, pokoje, chodnik, sad. Każde miejsce, choć teraz puste opowiada historię. Każde inną. Często są to historie ukryte, których nikomu nie dam poznać. Tu Magda, tu Tomek, na sali u góry sympatyczna wolontariuszka, pod orzechowymi drzewami chłopak na wózku. Brańszczyk ma teraz w sobie tyle ukrytych tajemnic, tyle chwalebnych opowieści, tyle cudów, że trudno to zmieścić w sercu jednego człowieka. A jak się wie o tylu cudach, to serce pęka w szwach. Ale opowiedzieć nie mogę. Trzeba przyjechać, posmakować samemu.

Kolejny raz skończyły się turnusy rekolekcyjne w Brańszczyku. Dom opustoszał. Skończył się huk, radosne okrzyki, piosenki śpiewane na całe gardło, spacery w słońce i w deszcz. Niepełnosprawni podopieczni, nasi brańszczykowi aniołowie wyjechali. 10 dni to tak krótko, kiedy ogląda się niebo w miniaturze. Wyjechali wolontariusze zabierając ze sobą z Brańszczyka to, co najlepszego w młodych ludziach. Przez chwilę mieliśmy tutaj Drabinę Jakubową, sen, w którym z ziemi do nieba jest tak blisko, że można po tej drabinie wejść do domu Boga, oglądać Go twarzą w twarz i rozmawiać, jak przyjaciel z przyjacielem.
Zrobiło się cicho. Jeżeli się w tą ciszę wsłuchać, to nadal czuje się tutaj echo tych wydarzeń, echo gojących się serc, echo łez wzruszenia spływających po policzkach. Nadal słychać echo radosnych spojrzeń, uniesienia, echo zawiązanych przyjaźni. Nadal tutaj są ślady mostów zarzuconych między chorymi, cierpiącymi,a światem pełnosprawnych.
Przechadzam się po pustych korytarzach, ale z niegasnącą satysfakcją, że mój nowy dom, to niezwykłe miejsce. Aż czuje się rękę Boga spoczywającą nad nami. Kaplica, pokoje, sale – ciągle zelektryzowane, teraz jakby czekały z wielką uwagą na to, co wydarzy się znów w przyszłym roku.
















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja obsługi błogosławieństwa on-line

Jeśli twój znajomy ksiądz błogosławi Ci na FB lub w sms'ie, nie wpadaj w panikę, tylko przeczytaj i zobacz instrukcję ;-) Jakiś czas temu Stolica Apostolska wypowiedziała się, że nie ma mowy o spowiadaniu przez telefon. Przez Skype pewnie też obowiązuje ta sama zasada. Tym bardziej inne sakramenty - komunia, namaszczenie, ślub... Wprawdzie w sakramentach konieczny jest żywy kontakt miedzy osobami, ale sakramentalia (np. poświęcenia i błogosławieństwa) wydają się już bardziej elastyczne...

Pragnienie

Kościoły otwarte, ale w wielu z nich nie sprawuje się w tych dniach Eucharystii z udziałem wiernych. A jeżeli nawet się sprawuje, nie może przyjść na nie więcej niż 50 osób. A nawet jak chce się iść, to i tak słyszę - "zostań w domu". Co to we mnie budzi? Czy faktyczną tęsknotę za spotkaniem, czy dyskomfort z powodu braku jakiejś aktywności, wyłamanie z jakiegoś  schematu, przyzwyczajenia? Często jest tak, że szukamy zewnętrznych znaków, szukamy Boga na zewnątrz. Bardzo dobrze, że szukamy Go w świątyni, bo tam jest u siebie, bo to Jego dom (por. Łk 1, 41-50).   Czy potrafię jednak odnaleźć przestrzeń do spotkania z Bogiem także we własnym domu? Czy potrafię swój dom uczynić Jego domem? Właśnie teraz ja i Ty mamy okazję odkryć, że moje mieszkanie, mój pokój także mogą stać się świątynią, miejscem wypełnionym obecnością Boga. A przede wszystkim – to ja jestem (mam być) świątynią dla Boga – moje serce, całe moje ciało (por. 1 Kor 3, 16-17). Kiedy Samarytanka wyrusza do

Skazani... na piękno: cz. II - MOTYL

W różnych okresach dziejów niepełnosprawność była postrzegana na różne sposoby. Czasem traktowana było jako kara za grzechy, opętanie przez złego ducha lub inne tajemnicze moce. Na osoby nią dotknięte patrzono jako na ludzi godnych politowania i dotkniętych tragedią losu (wielu ludzi myśli tak nawet w dzisiejszych czasach…). W pewnym momencie dostrzeżono, że zasługują oni jednak na godne warunki życia i opieki, a w ostatnich latach coraz więcej mówi się włączaniu. „Inkluzja” – to teraz takie modne słowo (choć praktyka i rzeczywistość wyglądają różnie...). Ale był też taki okres, kiedy niepełnosprawność stawała się powodem do widowiska. Na przełomie XIX i XX w., głównie w Stanach Zjednoczonych bardzo popularne były tzw. „freak show”, "gabinety osobliwości". Kobieta z brodą, mężczyzna o trzech nogach, człowiek-słoń… to tylko niektóre z osobistości, które ze względu na niepełnosprawność przeszły do historii – jednak nie jako ludzie, a bardziej jako wybryki natury… Krótko