Przejdź do głównej zawartości

Dla wolontariuszy Drabiny Jakubowej

„Jeszcze niedawno tak sobie tylko rozmawialiśmy, a tu teraz siedzimy w samochodzie i naprawdę jedziemy do Krakowa!” Jedna z wolontariuszek jako pierwsza zauważyła ten fenomen w drodze na Kongres Wartości Życia Osób Niepełnosprawnych w grudniu 2016 r. "Na początku było Słowo"

Ile naszych akcji, projektów to tylko słowa. Coś tam sobie planujemy, gadamy… A potem się okazuje, że jednak się dzieje! … a jak mówi Ewangelia wg św. Jana „Słowo było u Boga” i „Słowo stało się ciałem”. To nasz duchowy fundament.

Daję Wam słowo, bo sam uwierzyłem Słowu! Przypominacie sobie różne natchnione teksty, które inspirowały nasze spotkania, działania? Są tu np. /Rdz 28/ – tekst o Drabinie Jakubowej, gdzie Bóg zapowiada, jak będzie błogosławił Jakubowi i co podaruje jemu i jego potomstwu, albo /Iz 61-62/, gdzie Bóg zapowiada swoim wybranym, że zabudują rumowiska, odbudują miasta zburzone… „Plemię ich będzie znane wśród narodów i między ludami – ich potomstwo. Wszyscy, co ich zobaczą, uznają, że oni są błogosławionym szczepem Pana.”

Wierzę, że istnieje priorytet Słowa, przewaga Słowa nad zasobami i potrzebami materialnymi, dlatego możemy śmiało, z nadzieją patrzeć w przyszłość i sięgać po największe nawet cele, jeśli tylko są to rzeczy, które podobają się Bogu. Wydarzenia związane z zakupem Brańszczykobusa pokazują dobitnie, jak działa tutaj Boża Opatrzność. Okazało się, że za uzbierane cudem 60 tysięcy złotych praktycznie nie da się kupić sprawnego, a nie oszukanego busa nadającego się dla niepełnosprawnych osób. Mocno się zmartwiłem. W międzyczasie znalazłem przypadkiem oferty na zakup rocznych samochodów z gwarancją producenta, niewielkim przebiegiem i rampą na wózki. Pomyślałem, że to idealna opcja. Tylko brak pieniędzy. Kiedy upewniłem się, że budżet naszego domu w żaden sposób tego nie udźwignie, pomodliłem się: „Boże, dałeś mi te 60tyś, to nie dasz mi jeszcze 40? Jeszcze tego samego dnia, w rozmowie z jednym naszym darczyńcą otrzymałem zapewnienie, że zatroszczy się dla nas o brakującą kwotę!!!

„...błogosławieni, którzy słuchają Słowa i zachowują je”. I my, słuchając Słowa, mamy szansę przyjąć całe to błogosławieństwo obiecane nam przez Boga! Wszystko jest możliwe, jeżeli wierzycie.

Proszę was, żebyście dokonali pewnej decyzji – czy chcecie w Drabinie Jakubowej, ale i w swoim osobistym życiu, przyjąć to Słowo, Boże Słowo? Jeśli tak, to w pełnej wolności, połóżcie rękę na księdze Pisma Świętego i w sercu powiedzcie Bogu, Słowu Żywemu, Jezusowi Chrystusowi, że przyjmujecie go do siebie i chcecie Go słuchać.

Dzisiaj odbędzie się tzw. Sztab Centralny - pierwsze spotkanie wolontariuszy zaangażowanych w całoroczną pracę w tym sezonie. Teraz idziemy planować kolejny rok Drabiny – znów padną słowa, dużo słów, ale mogą tam być też Słowa pisane przez duże S. Dlatego daję słowo - to będzie dobry rok!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja obsługi błogosławieństwa on-line

Jeśli twój znajomy ksiądz błogosławi Ci na FB lub w sms'ie, nie wpadaj w panikę, tylko przeczytaj i zobacz instrukcję ;-) Jakiś czas temu Stolica Apostolska wypowiedziała się, że nie ma mowy o spowiadaniu przez telefon. Przez Skype pewnie też obowiązuje ta sama zasada. Tym bardziej inne sakramenty - komunia, namaszczenie, ślub... Wprawdzie w sakramentach konieczny jest żywy kontakt miedzy osobami, ale sakramentalia (np. poświęcenia i błogosławieństwa) wydają się już bardziej elastyczne...

Pragnienie

Kościoły otwarte, ale w wielu z nich nie sprawuje się w tych dniach Eucharystii z udziałem wiernych. A jeżeli nawet się sprawuje, nie może przyjść na nie więcej niż 50 osób. A nawet jak chce się iść, to i tak słyszę - "zostań w domu". Co to we mnie budzi? Czy faktyczną tęsknotę za spotkaniem, czy dyskomfort z powodu braku jakiejś aktywności, wyłamanie z jakiegoś  schematu, przyzwyczajenia? Często jest tak, że szukamy zewnętrznych znaków, szukamy Boga na zewnątrz. Bardzo dobrze, że szukamy Go w świątyni, bo tam jest u siebie, bo to Jego dom (por. Łk 1, 41-50).   Czy potrafię jednak odnaleźć przestrzeń do spotkania z Bogiem także we własnym domu? Czy potrafię swój dom uczynić Jego domem? Właśnie teraz ja i Ty mamy okazję odkryć, że moje mieszkanie, mój pokój także mogą stać się świątynią, miejscem wypełnionym obecnością Boga. A przede wszystkim – to ja jestem (mam być) świątynią dla Boga – moje serce, całe moje ciało (por. 1 Kor 3, 16-17). Kiedy Samarytanka wyrusza do

Skazani... na piękno: cz. II - MOTYL

W różnych okresach dziejów niepełnosprawność była postrzegana na różne sposoby. Czasem traktowana było jako kara za grzechy, opętanie przez złego ducha lub inne tajemnicze moce. Na osoby nią dotknięte patrzono jako na ludzi godnych politowania i dotkniętych tragedią losu (wielu ludzi myśli tak nawet w dzisiejszych czasach…). W pewnym momencie dostrzeżono, że zasługują oni jednak na godne warunki życia i opieki, a w ostatnich latach coraz więcej mówi się włączaniu. „Inkluzja” – to teraz takie modne słowo (choć praktyka i rzeczywistość wyglądają różnie...). Ale był też taki okres, kiedy niepełnosprawność stawała się powodem do widowiska. Na przełomie XIX i XX w., głównie w Stanach Zjednoczonych bardzo popularne były tzw. „freak show”, "gabinety osobliwości". Kobieta z brodą, mężczyzna o trzech nogach, człowiek-słoń… to tylko niektóre z osobistości, które ze względu na niepełnosprawność przeszły do historii – jednak nie jako ludzie, a bardziej jako wybryki natury… Krótko