Kościoły otwarte, ale w wielu z nich nie sprawuje się w tych dniach Eucharystii z udziałem wiernych. A jeżeli nawet się sprawuje, nie może przyjść na nie więcej niż 50 osób. A nawet jak chce się iść, to i tak słyszę - "zostań w domu". Co to we mnie budzi? Czy
faktyczną tęsknotę za spotkaniem, czy dyskomfort z powodu braku jakiejś aktywności,
wyłamanie z jakiegoś schematu, przyzwyczajenia?
Często jest tak, że szukamy zewnętrznych znaków, szukamy
Boga na zewnątrz. Bardzo dobrze, że szukamy Go w świątyni, bo tam jest u siebie, bo to Jego dom (por. Łk 1, 41-50). Czy potrafię jednak odnaleźć
przestrzeń do spotkania z Bogiem także we własnym domu? Czy potrafię swój dom uczynić Jego domem?
Właśnie teraz ja i Ty mamy okazję odkryć, że moje
mieszkanie, mój pokój także mogą stać się świątynią, miejscem wypełnionym obecnością
Boga. A przede wszystkim – to ja jestem (mam być) świątynią dla Boga – moje serce, całe
moje ciało (por. 1 Kor 3, 16-17).
Kiedy Samarytanka wyrusza do studni (por. J 4, 1-26), idzie
tam kierowana pragnieniem. Jest to jednak pragnienie, które zaspokoić można tylko na jakiś czas i którego zaspokojenia musi szukać na zewnątrz, podejmując trud wyruszenia w drogę do studni,
napełnienia swojego dzbana i przyniesienia go do domu. Idzie w samo
południe, w godzinie największego upału, a zatem - w porze największego
pragnienia… Zaskakujące są dla niej słowa Jezusa o tym, że może On dać jej wody żywej, dzięki której
nie będzie już pragnąć. Nie będzie pragnąć jednak nie dlatego, że wystarczy jeden łyk na całe życie, ale
dlatego, że po tę "wodę" nie będzie już musiała nigdzie chodzić. To w niej będzie
źródło, nieustannie „nawadniające” jej duszę – „Kto zaś będzie pił wodę, którą
ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się
w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu.” (J 4, 14).
Nie mogę się tu powstrzymać od małej dygresji. Pamiętacie historię Obeliksa, olbrzymiego Gala przeżywającego
różne przygody ze swoim przyjacielem Asteriksem? Obeliks jako dziecko wpadł do
kotła z magicznym napojem dającym nadludzką siłę. Napił się go za jednym razem
tak dużo, że wystarczyło mu już na całe życie. „Woda żywa”, o której
mówi Jezus, tak nie działa (choć czytając Ewangelię, wydawać by się mogło, że
Samarytanka w taki sposób to zrozumiała (por. J 4, 15); oczywiście, ona nie
znała jeszcze historii o Obeliksie 😉). Nie wystarczy, że raz a dobrze się pomodlę, raz a dobrze się wyspowiadam, raz a dobrze będę uczestniczyć we Mszy Świętej - i z głowy. „Woda żywa” to trwanie w nieustannej
obecności Boga, trwanie w Jego Miłości – nie przez chwilę, „raz a dobrze”, ale raz,
czyli zawsze, w niekończącym się TERAZ.
Może teraz jest dla Ciebie właśnie takie "południe", jak w Ewangelii - taki moment, kiedy bardzo chcesz wyjść na zewnątrz, by zaspokoić swoje pragnienie. Ale właśnie ten moment, kiedy nie możemy nigdzie pójść, chociażby na Mszę Świętą, jest zaproszeniem do wyruszenia w drogę do wewnątrz. Być może będzie to moment odnalezienia w sobie tego źródła, o którym mówi Jezus, a może czas, kiedy temu źródłu dopiero pozwolisz wytrysnąć, bo wcześniej próbowałeś ugasić pragnienie tylko
na zewnątrz, w tradycji, obrzędach, znakach, czynnościach – a nie w osobistej
RELACJI z Jezusem?
Samarytanka została przez Jezusa skonfrontowana z prawdą o
sobie (por. J 4, 16-18). I dla nas czas zamknięcia w domach, zatrzymania się, ciszy,
której na co dzień być może nie doświadczamy, także może nas skonfrontować z
tym, co w nas ukryte, z jakąś prawdą, której się boimy i którą
próbujemy jakoś zagłuszyć. To czas odkrywania prawdy o tym, w jakiej relacji z
Chrystusem tak naprawdę jestem. Dopiero prawda pozwala na to, żeby wypłynęło
źródło.
Prawda demaskuje także pragnienia. Samarytanka, prowadząc swoje życie z wieloma mężczyznami, szukała miłości. Niczego nie pragnęło bardziej niż tego, żeby kochać i być kochaną. Jezus zna jej serce i chce nasycić
to pragnienie swoją Miłością. To Ona - Miłość - jest „wodą żywą”, to właśnie źródło
Miłości mogło dwa tysiące lat temu wytrysnąć w Samarytance, a dziś może wytrysnąć we mnie i w Tobie.
Wyjdź Mu na spotkanie - do wewnątrz swojego serca.
Wyjdź Mu na spotkanie - do wewnątrz swojego serca.
Komentarze
Prześlij komentarz