Zdaje się, że nie umiałem się oprzeć pokusie. Miałem zajmować się teraz ostatnimi szlifami przed rekolekcjami dla niepełnosprawnych w Brańszczyku, ale "to było silniejsze ode mnie".
Seks w Kościele. Normalnie! Zderzają mi się dziś ze sobą dwa ciekawe "materiały".
Ks. Stryczek, ponoć zapytany, co o seksie myśli, odpowiada dość zabawnie, lekko prowokacyjnie...
... i wywołuje lawinę krytyki wśród czytelników deon.pl. (Zastanawiam się, czy się słusznie aż tak oburzają, w końcu nikt nie powiedział, że ten materiał został przygotowany, by zadowolić wysokie oczekiwania deonowych intelektualistów.) Zobaczcie sami.
Pewnie, jakby to opublikowano na tvn24.pl, to zostałby nowym księdzem Lemańskim. (Tak, to było złośliwe)
No i drugi tekst. Kapitalny. Ojciec Ksawery Knotz, który na łamach aktualnego "idziemy" sprawę seksu opisuje "po księżowsku", ale pięknie, wręcz fascynująco. Żadna kobieta, ukazana w sposób pornograficzny, nie była dla mnie nigdy powodem kryzysu w powołaniu. Zupełnie przeciwnie, obraz miłości, również tej cielesnej, ukazywany przez o. Ksawerego ma wielką siłę przyciągania...
Seks jest jak muzyka. Kiedy odkryje się piękno daru ludzkiej seksualności, zamiast lęku przed grzechem pojawia się odpowiedzialność za dobro ...
Jeśli ktoś dostrzeże, czym naprawdę seks może być, to same doznania
pozbawione głębi i więzi przestaną go interesować. Ludzie niewierzący po
prostu nie rozumieją, jak wielkiej jedności, miłości i bliskości mogą
doświadczyć małżonkowie chrześcijańscy dzięki współżyciu seksualnemu.
Jeśli ktoś nigdy nie doświadczył czegoś lepszego, to nawet za tym nie
tęskni. Ale kiedy pojeździ się Ferrari, nie chce się już jeździć
Polonezem.
Tym razem będzie bez kawy. Tu już ciśnienia nie trzeba podnosić.
Tym razem będzie bez kawy. Tu już ciśnienia nie trzeba podnosić.
Komentarze
Prześlij komentarz