Przejdź do głównej zawartości

Znalezione 10 Śladowe ilości chrześcijaństwa 3

Otwieram internet i z samego rana widzę taki tekst: Dla mnie to nie wiadomość dnia, tylko miesiąca!:

 "Tolkien był głęboko wierzącym katolikiem, często uczestniczył we Mszy Świętej, nie wstydził się swojej wiary na uczelni, zaszczepiał ją w sercach swoich dzieci (jeden z synów Tolkiena został księdzem). To właśnie twórca "Hobbita" dał bezpośredni impuls do nawrócenia C. S. Lewisa, autora "Opowieści z Narnii".

Gdyby doszło do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego, byłby to kolejny - po G. K. Chestertonie - angielski pisarz, który może zostać kandydatem na ołtarze. W przypadku Chestertona w te działania mocno angażuje się bp Peter Doyle z Northhampton."
Dalej czytam jeszcze lepszy kawałek.

Głębokie odniesienia do duchowości i teologii katolickiej widać też w literackiej twórczości profesora. Choć jego opowieści nie są prostymi alegoriami, to odbijają się w nich wartości, którymi żył autor.
Faktycznie, ze "śladowymi  ilościami chrześcijaństwa" często jest tak, że szukam perły w błocie. Tym razem perła została dość świadomie ukryta, może nie w błocie współczesnej pop-kultury, ale w poezji i pociągającej fantastyce. Wyprawa jako pójście naprzeciw powołania, pokora hobbitów, rzeczy proste, poświęcenie, odwaga czynienia dobra i miłosierdzie są ostatecznie tym, co pokonuje wielkie, potężne zło.

Czytając Hobbita, czy Władcę Pierścieni, może nawet Silmarillion da się wyłapać te perły, śladowe ilości chrześcijaństwa, bo oddycha się tym samym klimatem, duchem, w jakim powstawały w gabinecie profesora Tolkiena.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja obsługi błogosławieństwa on-line

Jeśli twój znajomy ksiądz błogosławi Ci na FB lub w sms'ie, nie wpadaj w panikę, tylko przeczytaj i zobacz instrukcję ;-) Jakiś czas temu Stolica Apostolska wypowiedziała się, że nie ma mowy o spowiadaniu przez telefon. Przez Skype pewnie też obowiązuje ta sama zasada. Tym bardziej inne sakramenty - komunia, namaszczenie, ślub... Wprawdzie w sakramentach konieczny jest żywy kontakt miedzy osobami, ale sakramentalia (np. poświęcenia i błogosławieństwa) wydają się już bardziej elastyczne...

Pragnienie

Kościoły otwarte, ale w wielu z nich nie sprawuje się w tych dniach Eucharystii z udziałem wiernych. A jeżeli nawet się sprawuje, nie może przyjść na nie więcej niż 50 osób. A nawet jak chce się iść, to i tak słyszę - "zostań w domu". Co to we mnie budzi? Czy faktyczną tęsknotę za spotkaniem, czy dyskomfort z powodu braku jakiejś aktywności, wyłamanie z jakiegoś  schematu, przyzwyczajenia? Często jest tak, że szukamy zewnętrznych znaków, szukamy Boga na zewnątrz. Bardzo dobrze, że szukamy Go w świątyni, bo tam jest u siebie, bo to Jego dom (por. Łk 1, 41-50).   Czy potrafię jednak odnaleźć przestrzeń do spotkania z Bogiem także we własnym domu? Czy potrafię swój dom uczynić Jego domem? Właśnie teraz ja i Ty mamy okazję odkryć, że moje mieszkanie, mój pokój także mogą stać się świątynią, miejscem wypełnionym obecnością Boga. A przede wszystkim – to ja jestem (mam być) świątynią dla Boga – moje serce, całe moje ciało (por. 1 Kor 3, 16-17). Kiedy Samarytanka wyrusza do

Skazani... na piękno: cz. II - MOTYL

W różnych okresach dziejów niepełnosprawność była postrzegana na różne sposoby. Czasem traktowana było jako kara za grzechy, opętanie przez złego ducha lub inne tajemnicze moce. Na osoby nią dotknięte patrzono jako na ludzi godnych politowania i dotkniętych tragedią losu (wielu ludzi myśli tak nawet w dzisiejszych czasach…). W pewnym momencie dostrzeżono, że zasługują oni jednak na godne warunki życia i opieki, a w ostatnich latach coraz więcej mówi się włączaniu. „Inkluzja” – to teraz takie modne słowo (choć praktyka i rzeczywistość wyglądają różnie...). Ale był też taki okres, kiedy niepełnosprawność stawała się powodem do widowiska. Na przełomie XIX i XX w., głównie w Stanach Zjednoczonych bardzo popularne były tzw. „freak show”, "gabinety osobliwości". Kobieta z brodą, mężczyzna o trzech nogach, człowiek-słoń… to tylko niektóre z osobistości, które ze względu na niepełnosprawność przeszły do historii – jednak nie jako ludzie, a bardziej jako wybryki natury… Krótko