Przejdź do głównej zawartości

Babel - największe upośledzenie ludzkości

…tak ponad pół wieku temu napisał C. K. Bliss - twórca systemu symboli, używanego dziś jako jednej z metod komunikacji alternatywnej i wspomagającej z osobami z zaburzeniami mowy (tzw. „symboli Blissa”).
Takie zastosowanie nie było co prawda w początkowym zamyśle twórcy. Symbole miały stać się  „logicznym pismem dla nielogicznego świata”, miały umożliwić komunikację pomiędzy osobami różnych narodowości, bez konieczności uczenia się obcego języka, miały wprowadzić jasność do literatury naukowej, demaskować demagogie i kłamstwa – czyniąc język jasnym, przejrzystym, logicznym. Na pierwszej ulotce promującej książkę „Semantography”, w której zawiera się pełen opis systemu, możemy przeczytać: „100 symboli by przezwyciężyć Babel – w czytaniu, pisaniu i myśleniu”. A jeden z podrozdziałów opasłej księgi nosi tytuł: 
„Babel – największe upośledzenie ludzkości.”
...

Babel. Ludzie chcieli zbudować wieżę, która dosięgnie swoim wierzchołkiem nieba. Bóg jednak zobaczył ich pychę, pragnienie chwały i niezdrowe dążenia do przekraczania granic, jakie przysługują człowiekowi. Pomieszał więc języki, by nie mogli się porozumieć, by nie mogli dokończyć tego, co rozpoczęli (por. Rdz 11, 1-9).
Żyjemy w czasach, w których komunikacja wydaje się być łatwiejsza niż kiedykolwiek. Telefony komórkowe czy media społecznościowe dają nam poczucie łączności z całym światem. Wydaje się, że cały świat potrafimy skupić w jednym miejscu. Budowniczy biblijnej wieży także chcieli, by budowla strzegła ich przed rozproszeniem, by dawała poczucie jedności…


Bóg nie zburzył wieży, ale pomieszał języki. Ale Babel to coś więcej, niż pomieszana mowa. To także poróżnieni ludzie. To pomieszane relacje. To pomieszane role i miejsce, jakie człowiek chce sobie przypisać i zająć w świecie.
Możemy wznosić ogromne „wieże” i mnożyć osiągnięcia ludzkości. Przekraczać kolejne granice, które jeszcze niedawno wydawały się nie do przekroczenia przez człowieka. Te "budowle" nie runą. Ale ruinie ulega umiejętność budowania relacji, współpracy, wzajemnej pomocy, dostrzegania wzajemnych potrzeb. Dla wielu coraz trudniejsze stają się rozmowy, kiedy trzeba spojrzeć komuś w oczy. Łatwiej napisać, skomentować w wirtualnej przestrzeni.
Budujemy Babel przez wyścig szczurów, przez pogoń za zaszczytami, za ciągłym udowadnianiem, że jest się lepszym od innych, że jest się tym, który dosięgnie wyżej.

Babel - własny pomysł na życie, chora chęć zabezpieczeń, pragnienie bycia jak Bóg, dążenie do prestiżu, chwały i sławy, wyścig o zwycięstwo i ciągłe bycie najlepszym – to największe upośledzenie ludzkości. Pragnienie bycia super-bohaterem za wszelką cenę, pokazania sobie i innym, a najlepiej całemu światu, że jest się „kimś”, niezdrowy perfekcjonizm - to największe upośledzenie ludzkości. Upośledzenie, czyli to, co pozostawia w tyle, co każe jedynie kroczyć „po śladach”, z dala od peletonu. Starania, które miały zapewnić pierwsze miejsca, ostatecznie zrzucają na sam koniec. W tym biegu do nieba – zostawiają człowieka w tyle...

Budowniczy wieży mieli swój plan, swoją wizję, swój projekt, swój cel – dosięgnąć nieba. Nie udało się. Nie wiedzieli jeszcze tego, co po latach Bóg objawił Jakubowi we śnie - że do zrealizowania tego celu wystarczy zwykła drabina (por. Rdz 28, 10-22).
Jak to możliwe, że to, co wydaje się perfekcyjne - starannie zaprojektowane, przemyślane, budowane tak, by było trwałe, by przyniosło sukces i chwałę – do tego nie prowadzi, a kończy się klęską? A to, co takie zwyczajne i proste, powszednie i niepozorne – staje się drogą do nieba?
Czułbyś się bezpiecznie, mając wchodzić po drabinie tak wysoko? Pewnie wygodniej i bardziej komfortowo byłoby po schodach masywnej i stabilnej wieży. Ale niebo nie jest dla tych, którzy chcą komfortowego i stabilnego życia. Niebo jest dla ryzykantów.

Babel budowali ludzie. Drabina była od Boga. W tym tkwi cały sekret.
Zostaw budowę wieży. Poszukaj drabiny.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja obsługi błogosławieństwa on-line

Jeśli twój znajomy ksiądz błogosławi Ci na FB lub w sms'ie, nie wpadaj w panikę, tylko przeczytaj i zobacz instrukcję ;-) Jakiś czas temu Stolica Apostolska wypowiedziała się, że nie ma mowy o spowiadaniu przez telefon. Przez Skype pewnie też obowiązuje ta sama zasada. Tym bardziej inne sakramenty - komunia, namaszczenie, ślub... Wprawdzie w sakramentach konieczny jest żywy kontakt miedzy osobami, ale sakramentalia (np. poświęcenia i błogosławieństwa) wydają się już bardziej elastyczne...

Pragnienie

Kościoły otwarte, ale w wielu z nich nie sprawuje się w tych dniach Eucharystii z udziałem wiernych. A jeżeli nawet się sprawuje, nie może przyjść na nie więcej niż 50 osób. A nawet jak chce się iść, to i tak słyszę - "zostań w domu". Co to we mnie budzi? Czy faktyczną tęsknotę za spotkaniem, czy dyskomfort z powodu braku jakiejś aktywności, wyłamanie z jakiegoś  schematu, przyzwyczajenia? Często jest tak, że szukamy zewnętrznych znaków, szukamy Boga na zewnątrz. Bardzo dobrze, że szukamy Go w świątyni, bo tam jest u siebie, bo to Jego dom (por. Łk 1, 41-50).   Czy potrafię jednak odnaleźć przestrzeń do spotkania z Bogiem także we własnym domu? Czy potrafię swój dom uczynić Jego domem? Właśnie teraz ja i Ty mamy okazję odkryć, że moje mieszkanie, mój pokój także mogą stać się świątynią, miejscem wypełnionym obecnością Boga. A przede wszystkim – to ja jestem (mam być) świątynią dla Boga – moje serce, całe moje ciało (por. 1 Kor 3, 16-17). Kiedy Samarytanka wyrusza do

Skazani... na piękno: cz. II - MOTYL

W różnych okresach dziejów niepełnosprawność była postrzegana na różne sposoby. Czasem traktowana było jako kara za grzechy, opętanie przez złego ducha lub inne tajemnicze moce. Na osoby nią dotknięte patrzono jako na ludzi godnych politowania i dotkniętych tragedią losu (wielu ludzi myśli tak nawet w dzisiejszych czasach…). W pewnym momencie dostrzeżono, że zasługują oni jednak na godne warunki życia i opieki, a w ostatnich latach coraz więcej mówi się włączaniu. „Inkluzja” – to teraz takie modne słowo (choć praktyka i rzeczywistość wyglądają różnie...). Ale był też taki okres, kiedy niepełnosprawność stawała się powodem do widowiska. Na przełomie XIX i XX w., głównie w Stanach Zjednoczonych bardzo popularne były tzw. „freak show”, "gabinety osobliwości". Kobieta z brodą, mężczyzna o trzech nogach, człowiek-słoń… to tylko niektóre z osobistości, które ze względu na niepełnosprawność przeszły do historii – jednak nie jako ludzie, a bardziej jako wybryki natury… Krótko