Po
co wolontariat?
Każdego roku turnusy Drabiny Jakubowej przyciągają ok.
250-300 wolontariuszy z całej Polski. Ponad połowa z nich wraca na turnusy w
kolejnych latach, a niektórzy zostają w Drabinie naprawdę na długo. Wielu z nas
angażuje się w wolontariat przez cały rok, działając w Warszawie, Białymstoku,
Wrocławiu, Lublinie, Krakowie i innych miastach. Co nas tak ciągnie do
wolontariatu? Dlaczego wracamy? Czy nasze życie jakoś się przez to odmienia?
Czy naprawdę jest tak, że wolontariusz niczego nie otrzymuje?
By być z ludźmi i dla ludzi
Wolontariat to przede wszystkim ludzie - ci, którzy służą
i ci, którym się służy – choć w praktyce te granice bardzo się zacierają. Dla
Anity to właśnie czas spędzony z innymi i dla innych jest najważniejszy - „Jestem
szczęśliwa, że podjęłam decyzję o byciu wolontariuszką. Cztery lata spędzone w Drabinie
Jakubowej dały mi możliwość poznania wielu wspaniałych ludzi i przeżycia
niezwykłych chwil. Działania w Sztabie, Anielskiej Domówce i Duszpasterstwie
otwierają mnie coraz bardziej i uczą mnie wrażliwości. Deo gratias!”
By pomóc dorosnąć
Pierwsze kroki w wolontariacie mogą być ogromnym
wyzwaniem. Wyzwania są trudne, ale o tym, że warto je podejmować, przekonała
się Marta –„Jadąc na turnus towarzyszyło mi przerażenie, ponieważ wcześniej nie
miałam kontaktu z osobami z niepełnosprawnością (…) Kiedy turnus się skończył,
wiedziałam jednak, że chcę tu wrócić za rok. W rzeczywistości nie mogłam
doczekać się kolejnych wakacji, więc zaczęłam działać w Drabinie Jakubowej na
co dzień.” Marta rozpoczęła swoją przygodę w wolontariacie krótko po swojej
18-stce, więc w przełomowym momencie życia. Czy wolontariat pomógł jej wejść w
dorosłość? „Wolontariat pozwolił mi rozpocząć swoje dorosłe życie bardziej
dojrzale i odpowiedzialnie. Stałam się bardziej pewna siebie i odkryłam, że
mogę być sobą, że nie potrzebuję już masek.”
By spełniać marzenia
Do wolontariatu każdy z nas trafia w konkretnym momencie
swojego życia. Bernadeta przed swoim nawróceniem zmagała się z kryzysem psychicznym, poszukiwaniem spełnienia, poczuciem braku
własnej wartości, bezsilności. "Kiedy idziemy przez życie skoncentrowani na sobie, cierpimy i pozbawiamy innych naszej obecności, miłości - której tak bardzo potrzeba na tym świecie. Najgorszą chorobą naszej duszy i ciała jest egoizm. - wyznaje- Na szczęście Bóg potrafi wyprostować nasze zniekształcone widzenie świata i zmienić postawę serca. W Drabinie Jakubowej poczułam, że jestem potrzebna i że to, co robię, ma dużą wartość, że naprawdę mogę dać z siebie coś pięknego. Bóg nie tylko podniósł mnie z kryzysu, ale każdego dnia daje mi
radość ze służenia innym, czyni mnie coraz bardziej wolnym i zdolnym do miłości
człowiekiem. W Drabinie Jakubowej spełniam swoje marzenie, żeby czynić świat
lepszym, żeby być szczebelkiem, po którym inni będą mogli się wspinać do góry,
do Boga.”
By umieć dostrzegać dobro
W świecie, w którym żyjemy, widzimy
na co dzień wiele zła. Czasem trudno jest zobaczyć, że to nie cała prawda o
tym, co mnie otacza. Wolontariat pomaga jednak tę prawdę odkryć, o czym mówi
Monika – „W
Drabinie Jakubowej miałam okazję zobaczyć, jak dużo jest w ludziach chęci do
pomocy, bezinteresownego poświęcenia dla innych, zobaczyć, że ludzie są po
prostu dobrzy. Z taką świadomością żyje się o wiele lepiej.” Okazuje się też,
że do czynienie dobra jest w zasięgu każdego z nas – „Wystarczy chęć do
działania i otwarte serce aby realnie zmienić czyjeś życie.” – dodaje Monika.
By odnaleźć „drugą rodzinę”
Filip nie był jeszcze na wakacyjnym
turnusie. W działania wolontariackie angażuje się w ciągu roku, godząc ze sobą
wiele rozmaitych obowiązków. Do Drabiny Jakubowej dołączył zaledwie 8 miesięcy
temu. Niewiele? Być może. Okazuje się jednak, że to wystarczająco długo, by uświadomić
sobie, co jest najważniejsze – „Uśmiech, jaki widzę na ludzkich twarzach, możliwość
nawet drobnej pomocy, świadomość bycia potrzebnym – są dla mnie ogromną
nagrodą. Nawet, jeśli w relacjach z podopiecznymi nie wszystko układa się idealnie
– chcę dla nich po prostu być.” To zwykłe
„bycie”, okazuje się jednak niezwykłe – „Ludzi,
których poznałem dzięki byciu wolontariuszem, mogę nazwać rodziną - Rodziną Jakubową”
– wyznaje Filip.
By nadać życiu sens i kierunek
Wolontariuszami zostają najczęściej ludzie młodzi. Choć
wielu z nich jest już dorosłych, nie każdy jest pewien, co chciałby w życiu
robić. Jak się okazuje, Drabina Jakubowa w niejednym przypadku pomogła tego
wyboru dokonać. „Na swój pierwszy turnus trafiłam, kiedy byłam w swoim życiu dość
zagubiona i nie za bardzo wiedziałam, co z nim dalej zrobić. – mówi Marzena - Mimo
codzienności wypełnionej studiami i pracą, czegoś mi brakowało, jakiegoś głębszego
sensu. Ten sens dał mi właśnie wolontariat. Od pierwszych dni w Drabinie
Jakubowej byłam przekonana, że jestem na swoim miejscu, że moje studia (pedagogika
specjalna) są dla Drabiny Jakubowej (a nie odwrotnie!). Już wtedy, po swoim
pierwszym turnusie, bardzo chciałam, żeby wolontariat nie był dla mnie jakąś
jednorazową przygodą, ale poważną częścią mojego życia. Dziś to pragnienie
zaczyna się spełniać i jestem szczęśliwa, że w Drabinie Jakubowej odnalazłam
swoją misję.”
By towarzyszyć w rozwoju
Drabina
Jakubowa to nie tylko dzieło charytatywne, ale dzieło, którego celem jest
przybliżanie ludzi do Boga. Nie byłoby to możliwe bez kapłanów. Jak swoją
służbę przeżywa ks. Łukasz, kierownik, a przede wszystkim duszpasterz Drabiny
Jakubowej? - „Towarzyszenie młodym ludziom, którzy dojrzewają służąc osobom z
niepełnosprawnościami daje mi ogromną satysfakcję! Nie ma chyba piękniejszego
widoku, niż ludzie, którzy z radością pomagają tym, którzy tego potrzebują. Jakie
piękne dusze!” Ale czy to piękno ma tylko wymiar duchowy? Czy to piękno objawia
się tylko w pomaganiu innym? Otóż nie! Jak dodaje ks. Łukasz, „Są jeszcze takie
smaczki jak śluby wolontariuszy, narodziny ich dzieci, jak świadectwa ludzi,
którzy w tym wolontariacie wyszli z depresji, z kłopotów, z beznadziei. Są
chwile jak te, gdy młodzi ludzie mówią, że odnaleźli Boga i swoje miejsce we wspólnocie
Kościoła, że znajdują tu swoją rodzinę! Warto być księdzem, żeby brać w tym
udział!!”
Twoja decyzja!
A może i Ty chciałbyś zostać
wolontariuszem?





Działamy wolontariacko w harcerstwie i smutne jest to jak z roku na rok coraz więcej młodych ludzi przelicza czas na pieniądze.
OdpowiedzUsuńczy to znaczy, że jest coraz mniej harcerzy?
OdpowiedzUsuń