Patrzę na te korytarze, pokoje, chodnik, sad. Każde miejsce, choć teraz puste opowiada historię. Każde inną. Często są to historie ukryte, których nikomu nie dam poznać. Tu Magda, tu Tomek, na sali u góry sympatyczna wolontariuszka, pod orzechowymi drzewami chłopak na wózku. Brańszczyk ma teraz w sobie tyle ukrytych tajemnic, tyle chwalebnych opowieści, tyle cudów, że trudno to zmieścić w sercu jednego człowieka. A jak się wie o tylu cudach, to serce pęka w szwach. Ale opowiedzieć nie mogę. Trzeba przyjechać, posmakować samemu.
to nie cudowna receptura, to wydarzenie, spotkanie, inspiracja. Kawa księdza Orione to mocny, choć gorzki kopniak, który postawi na nogi i doda sił.