Nauczał raz w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować. Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: «Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy». Położył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga. Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus uzdrowił w szabat, rzekł do ludu: «Jest sześć dni, w które należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu!» Pan mu odpowiedział: «Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A owej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, czy nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?» Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego.
Łk 13, 10-17
Matko,
oby i mnie ogarniał wstyd, gdy nie potrafię cieszyć się ze
wszystkich wspaniałych czynów, jakich Twój Syn dokonuje co dnia.
Czasem
moje serce takie podobne do oburzonego przełożonego synagogi.
Trzymam się ustalonych, twardych zasad, zamiast patrzeć z miłością,
cieszyć się z radości i sukcesu drugiego, płakać z tymi, którzy
są smutni. Jakże często brakuje w moim wzroku, Matko, miłującego
spojrzenia Twojego Syna, pełnego pokoju i zrozumienia ludzkich
niemożności. Przychodzę więc dzisiaj do Ciebie, Maryjo, by uczyć
się współczucia dla drugiego człowieka i zrozumienia; patrzenia
sercem z wrażliwością Twojego Matczynego Serca. Dopomóż mi,
Maryjo, w każdym człowieku zobaczyć Twojego Syna i ukochać Go tak
jak Ty.
ks. Marek Chrzanowski fDP
rozważania pochodzą z książki "Kawa z niebem"
Komentarze
Prześlij komentarz